OC staniało w każdym województwie. Najczęściej ubezpieczamy Volkswageny, Ople, Fordy i Renault.

  • Ceny OC komunikacyjnego w pierwszym półroczu tego roku spadły w stosunku do pierwszych sześciu miesięcy 2021. Najmocniejszy spadek odnotowano w Małopolsce (o 5,3%), w zachodniopomorskim (o 4,7%), a także na Śląsku i na Podlasiu (o 4%).
  • Średnia cena AC komunikacyjnego w pierwszym półroczu 2022 roku była tylko o 5% wyższa niż w podobnym okresie zeszłego roku. AC zdrożało w 15 województwach (najwięcej w woj. świętokrzyskim o 15%). Staniało jedynie w woj. opolskim (o 7%).
  • Volkswagen, Opel, Ford, Renault, Audi – to TOP 5 marek najczęściej ubezpieczanych OC w tym roku. Wynik ten jest podobny jak rok temu, ale w 2022 r. w każdym z tych przypadków OC jest o kilkadziesiąt-kilkanaście złotych tańsze.
  • W CUK są też ubezpieczane takie marki jak: Proton, Yugo, Austin, Eagle, Scion czy Plymouth oraz marki luksusowe – Aston Martin, Bentley, Ferrari czy Porsche.

Ceny polis komunikacyjnych sprzedanych przez CUK Ubezpieczenia w pierwszym półroczu tego roku porównano z cenami polis z pierwszego półrocza 2021 r. Analizie poddano polisy pochodzące z kilkudziesięciu towarzystw ubezpieczeniowych dostępnych w multiagencji.

W pierwszym półroczu tego roku ceny komunikacyjnego ubezpieczenia OC spadły w każdym województwie w porównaniu do podobnego okresu zeszłego roku. Najmocniej w Małopolsce (o 5,3%), w zachodniopomorskim (o 4,7%), a także na Śląsku i na Podlasiu (o 4%). Na Mazowszu spadek wyniósł 3,9%. Najniższe spadki odnotowano na Opolszczyźnie – nieco ponad 1%, a także na Dolnym Śląsku – 1,5% i na Podkarpaciu – 1,6%.

Spadki cen OC odnotowaliśmy w całej Polsce. Wahają się one pomiędzy 5,3% a 1,1% (najniższy spadek w woj. opolskim). Rynek broni się przed podwyżkami. Jednak w dalszej perspektywie w warunkach wysokiej inflacji, która przekracza już 15%, dalsze obniżki cen wydają się niemożliwe. Wartości OC zaczną rosnąć. Już teraz ceny polis OC są na granicy opłacalności dla wielu towarzystw ubezpieczeniowych – ocenia Kamila Grandzicka z CUK Ubezpieczenia.

AC podrożały tylko o kilka procent, czyli potaniały…

Inaczej niż w przypadku OC wypada porównanie cen Auto Casco w pierwszym półroczu tego i zeszłego roku. Tu są wzrosty cen, ale nieznaczne – o kilka procent. Tylko w jednym województwie wzrost cen przekroczył 7% – w Świętokrzyskim (15,1%). W większości regionów wzrosty są symboliczne 2 – 3%. To znacznie niżej niż średnia inflacja, więc w porównaniu z innymi produktami można powiedzieć, że AC relatywnie staniały.

Samochody drożeją z powodu niedoboru ich na rynku. Drożeją też części do ich napraw, jak i same usługi naprawcze. To powoduje, że ubezpieczyciele ponoszą wyższe koszty w związku z wypłatami odszkodowań. Pomimo tego, ceny AC w ciągu roku wzrosły w zasadzie symbolicznie. W większości województw w przedziale pomiędzy 2% a 5%. Porównując ceny AC w multiagencji widzimy, że część ubezpieczycieli zaczęła je już podnosić, inni utrzymują zeszłoroczne stawki. W przypadku utrzymującego się niedoboru podzespołów i wysokich kosztów warsztatów można się spodziewać większych podwyżek cen w drugim półroczu – mówi Kamila Grandzicka.

Najczęściej ubezpieczane samochody w tym roku

Volkswageny, Ople, Fordy, Renault i Audi to marki samochodów, do których w I połowie roku najczęściej wykupywano ubezpieczenie OC. Na kolejnych miejscach są Toyota, Skoda, Peugeot, Citroen, Fiat i BMW. Tutaj z roku na rok nie ma różnic.

Nieco inaczej wygląda lista najczęściej ubezpieczanych marek pod względem AC. To auta takie jak Opel, Toyota, Volkswagen, Ford, Skoda, Renault, Audi i Peugeot wiodą prym. Toyoty zatem są stosunkowo często zabezpieczane AC. Nieco zaskakujące jest, że na czołowych miejscach zarówno w OC jak i AC nie ma marek koreańskich – Kia i Hyundai.

W statystykach CUK pojawiają się też mniej popularne marki tam ubezpieczane, takie jak: Proton, Yugo, Austin, Eagle, Scion czy Plymouth. Uwzględniane są również marki luksusowe – Aston Martin, Bentley, Ferrari czy Porsche.

Warto wiedzieć

Od czasów, kiedy życie poczęło się wielce różniczkować, czytanie książek nie wystarcza. Książki podają czystą wiedzę z najrozmaitszych dziedzin, wiedzę nieraz kryształowo czystą, ale oderwaną od życia. Książki karmią również poezją, w niej opisy czynów bohaterskich uszlachetniają serca, ale mało informują o szarej rzeczywistości życia. Do działania potrzebna jest znajomość chwili bieżącej, orientacja, pulsy życia w miejscowych warunkach. Na każdym stanowisku można przyłożyć i swoją cegiełkę, można wpływać na całość, byle znać swe obowiązki względem społeczeństwa i chcieć im służyć. Tym pośrednikiem między wiedzą a życiem, między ideałem a rzeczywistością, jest publicystyka. Jest ona historją teraźniejszości, oświetlającą zagadnienia, które czekają dopiero na rozwiązanie. Jest ogniwem, która łączy prawdę wiedzy z zagadnieniami chwili bieżącej. Jest literaturą, która tyczy się potrzeb życia w danym czasie i danym miejscu. Ona komunikuje ostatnie wyniki z różnych dziedzin wiedzy czystej w zastosowaniu do bieżących potrzeb ludzkich. Ona czyni człowieka wrażliwym na niedolę swego społeczeństwa i zapala do żywota czynnego na jego korzyść. Ona, komunikując, co się dzieje na świecie całym, chroni nas od zaściankowości. Ona, zaznajamiając nas z biegiem myśli wszechświatowej, wywołuje w umysłach naszych szereg zagadnień. Ona uwalnia nas od potrzeby czytania wszystkich książek, których corocznie ukazuje się na świecie po kilkaset tysięcy, a których przeczytać na rok gruntownie nie można po nad kilkanaście. To są strony dodatnie prasy periodycznej.

Ale ma publicystyka i niejedną stronę ujemną. Wiadomości, dostarczane przez wiele dzienników, są dorywcze i powierzchowne: ani rozszerzają, ani pogłębiają wiedzy. Wiele nowinek, opisywanych drobiazgowo, niema żadnego ogólniejszego znaczenia, nie służy żadnemu rozumnemu celowi. Wiele sensacyjnych zajść i wypadków, zostawiających jedynie czczość w głowie i pustkę w sercu. W pogoni za kalejdoskopowym potokiem plotek wiele balastu, który ze szkodą obciąża umysł Dużo zabawy i płytkiego śmiechu, co w rezultacie szerzy bezmyślność, przytępia zmysł artystyczny. Nie jeden organ redagowany jest tendencyjnie, będąc na służbie tej lub innej partji. Nieraz nowość pomieszana z postępem bez oświetlenia krytycznego jądra rzeczy. I jedno pismo stara się prześcignąć drugie w pomysłach, licząc na gorsze instynkty. I wielu staje się igraszką okoliczności, bo są prowadzeni na pasku danego dziennika. Bo wielu ślepo hołduje zasadzie: nie różnić się od innych — i bezkrytycznie prenumeruje to, co ich znajomi i krewni. I tworzy się specjalny typ nałogowych czytelników pism periodycznych, co nie uznają jednocześnie lektury książek. Jest to pewnego rodzaju osłona dla duchowego lenistwa. Traci na tym wykształcenie gruntowne i myśl samodzielna. To też wielu uczonych powstaje na dziennikarstwo — śród nich ostro wystąpił w ostatnich czasach przeciw prasie perjodycznej F. Brunetiere, członek Akademji paryskiej.

Trzeba przede wszystkiem rozróżniać wartość miesięczników i tygodników, a pism codziennych. Pierwsze, a w części drugie, są streszczeniem i kwintensencją tego, co zawierają pisma codzienne. Lektura ich nie da wprawdzie technicznego posiadania poszczególnych gałęzi umiejętności, ale da ogólną znajomość podstaw. Te, które nie służą sprawom specjalnym, dają możność w dłuższym okresie czasu przebieg w ogólnych zarysach cały cykl wiedzy. Natomiast prasa codzienna służyć może głównie gromadzeniu materjałów do tych kwintensencji. I tu należy rozróżniać prasę prowincjonalną, a prasę stołeczną. Pierwsza zlicza miejscowe siły społeczne, wydobywa je i zbiera, zapala ogniska miejscowej twórczości. Bada i stara się kierować życiem prowincji, które wszędzie posiada swoje odrębne właściwości. Druga winna być przewodnikiem i siewcą dążeń kulturalnych wszerz i wzdłuż całego kraju. Winna być rzeką wód czystych, do której zbiegałyby się wszystkie strumyki, osadziwszy po drodze naleciałości niepotrzebne.

Trzeba umieć czytać dzienniki, jak i książki. Trzeba sobie wprzód zadać trud poznania każdego pisma. Trzeba się zapoznać, co w każdym z nich godnego jest czytania, nie usypiając swojego krytycyzmu łudzącemi nagłówkami pism i różnych rubryk, które często zapowiadają co innego, niż się drukuje. Trzeba czytać krytycznie, w żadnej sprawie nie spuszczając z oczu argumentów ani pro, ani contra. Trzeba czytać pisma, służące różnym poglądom, aby mieć oświetlenie z obu stron, aby módz wyrobić sobie własny sąd — samodzielny a objektywny. Trzeba koncentrować lekturę nie na tanich czasopismach codziennych o brukowych wiadomościach, lecz na poważnych wydawnictwach perjodycznych, które opierają działalność publicystyczną na znajomości dziejów i praw niemi rządzących. Należy ciążyć ku tym wydawnictwom perjodycznym, które chcą stać wyżej ponad prywatę i partykularyzmy — których celem jest nie interes materialny jednostek, lecz służba publiczna.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *