Rise.pl zamienia się w Loftmill i zwiększa liczbę swoich biur elastycznych w Polsce!

Od roku 2005, kiedy to po raz pierwszy marka Rise.pl pojawiła się na polskim rynku biur elastycznych minęło już sporo czasu. Piotr Augustyn wraz z zespołem Rise.pl pokazali, że mimo dość sporej konkurencji na rynku biur, krakowskie podejście do wynajmu elastycznych przestrzeni biurowych nie dość, że ma szansę na rozwój, to jeszcze może się stać domem dla wielu dynamicznie rozwijających się przedsiębiorców.

Po siedemnastu latach władze spółki stwierdziły, że to dobry czas na zmiany. Pomysł zrodzony w Krakowie ewoluował, a biura serwisowane Rise.pl zaczęły być otwierane w kolejnych polskich miastach. To co jednak pozostało niezmienne, to loftowy klimat biur, który poprzez swój atrakcyjny design przyciąga polskich i zagranicznych przedsiębiorców reprezentujących zarówno start-up’y, segment małych i średnich przedsiębiorstw, ale także i duże korporacje.

Pandemia COVID-19, która okazała się potężnym wyzwaniem dla sektora nieruchomości biurowych i wymogła na nim szereg zmian, dla Rise.pl stała się kołem zamachowym do dalszego rozwoju. Stała się niemal wodą poruszającą koła dużego młyna, który zaczął napędzać prowadzony przez Piotra Augustyna biznes.

To w latach 2021 – 2022 następuje przełom w rozwoju sieci biur serwisowanych Rise.pl, a spółka otwiera kolejne lokalizacje we Wrocławiu, Łodzi i Lublinie. Na tym nie koniec. Przełom roku 2022/2023 przyniesie otwarcie nowych biur elastycznych w Krakowie, Katowicach i Warszawie.

Po silnym starcie i ekspansji w ostatnich latach przyszła pora także na zmianę nazwy. Od lipca 2022 roku Rise.pl staje się LoftMill. Skojarzenie z nieruchomościami o charakterze loftów jak również z młynem nie jest przypadkowe. Klimat loftowy jest obecny w każdym biurze zarządzanej przez Piotra Augustyna spółki, a młyn ma się kojarzyć z procesem twórczym. Podobnie jak w młynach, ze zboża powstaje mąka, która daje początek wielu nowym produktom, tak w Loftmill z małych firm, rosną duże kreatywne przedsiębiorstwa dostarczające szereg różnych usług i produktów.

Piotr Augustyn, Prezes Loftmill zapytany o historię powstania nowej marki Loftmill, odpowiedział w taki sposób – „Jesteśmy Rise.pl. Tworzymy przestrzenie do kreatywnej pracy i kochamy to co robimy. Teraz nadszedł czas otworzyć nowy rozdział pod nowym szyldem jakim jest Loftmill. Loft – gdyż kochamy lofty i ich klimat wraz z towarzyszącą im historią, wyjątkowością i pięknem. Mill – bo… jesteśmy znudzeni hubami, laboratoriami, centrami i tym wszystkim, co nie wnosi do gry nic nowego”.

Loftmill zarządza obecnie 11 biurami elastycznymi w Krakowie, Łodzi, Lublinie, Wrocławiu i Rzeszowie. Na przełomie roku 2022/2023 otworzone zostaną kolejne cztery biura, po jednym w Krakowie, Wrocławiu, Katowicach i Warszawie. Po uruchomieniu wszystkich nowych lokalizacji LoftMill będzie dysponował 5200 biurkami w biurach o łącznej powierzchni 35.000 mkw.

Warto wiedzieć

Od czasów, kiedy życie poczęło się wielce różniczkować, czytanie książek nie wystarcza. Książki podają czystą wiedzę z najrozmaitszych dziedzin, wiedzę nieraz kryształowo czystą, ale oderwaną od życia. Książki karmią również poezją, w niej opisy czynów bohaterskich uszlachetniają serca, ale mało informują o szarej rzeczywistości życia. Do działania potrzebna jest znajomość chwili bieżącej, orientacja, pulsy życia w miejscowych warunkach. Na każdym stanowisku można przyłożyć i swoją cegiełkę, można wpływać na całość, byle znać swe obowiązki względem społeczeństwa i chcieć im służyć. Tym pośrednikiem między wiedzą a życiem, między ideałem a rzeczywistością, jest publicystyka. Jest ona historją teraźniejszości, oświetlającą zagadnienia, które czekają dopiero na rozwiązanie. Jest ogniwem, która łączy prawdę wiedzy z zagadnieniami chwili bieżącej. Jest literaturą, która tyczy się potrzeb życia w danym czasie i danym miejscu. Ona komunikuje ostatnie wyniki z różnych dziedzin wiedzy czystej w zastosowaniu do bieżących potrzeb ludzkich. Ona czyni człowieka wrażliwym na niedolę swego społeczeństwa i zapala do żywota czynnego na jego korzyść. Ona, komunikując, co się dzieje na świecie całym, chroni nas od zaściankowości. Ona, zaznajamiając nas z biegiem myśli wszechświatowej, wywołuje w umysłach naszych szereg zagadnień. Ona uwalnia nas od potrzeby czytania wszystkich książek, których corocznie ukazuje się na świecie po kilkaset tysięcy, a których przeczytać na rok gruntownie nie można po nad kilkanaście. To są strony dodatnie prasy periodycznej.

Ale ma publicystyka i niejedną stronę ujemną. Wiadomości, dostarczane przez wiele dzienników, są dorywcze i powierzchowne: ani rozszerzają, ani pogłębiają wiedzy. Wiele nowinek, opisywanych drobiazgowo, niema żadnego ogólniejszego znaczenia, nie służy żadnemu rozumnemu celowi. Wiele sensacyjnych zajść i wypadków, zostawiających jedynie czczość w głowie i pustkę w sercu. W pogoni za kalejdoskopowym potokiem plotek wiele balastu, który ze szkodą obciąża umysł Dużo zabawy i płytkiego śmiechu, co w rezultacie szerzy bezmyślność, przytępia zmysł artystyczny. Nie jeden organ redagowany jest tendencyjnie, będąc na służbie tej lub innej partji. Nieraz nowość pomieszana z postępem bez oświetlenia krytycznego jądra rzeczy. I jedno pismo stara się prześcignąć drugie w pomysłach, licząc na gorsze instynkty. I wielu staje się igraszką okoliczności, bo są prowadzeni na pasku danego dziennika. Bo wielu ślepo hołduje zasadzie: nie różnić się od innych — i bezkrytycznie prenumeruje to, co ich znajomi i krewni. I tworzy się specjalny typ nałogowych czytelników pism periodycznych, co nie uznają jednocześnie lektury książek. Jest to pewnego rodzaju osłona dla duchowego lenistwa. Traci na tym wykształcenie gruntowne i myśl samodzielna. To też wielu uczonych powstaje na dziennikarstwo — śród nich ostro wystąpił w ostatnich czasach przeciw prasie perjodycznej F. Brunetiere, członek Akademji paryskiej.

Trzeba przede wszystkiem rozróżniać wartość miesięczników i tygodników, a pism codziennych. Pierwsze, a w części drugie, są streszczeniem i kwintensencją tego, co zawierają pisma codzienne. Lektura ich nie da wprawdzie technicznego posiadania poszczególnych gałęzi umiejętności, ale da ogólną znajomość podstaw. Te, które nie służą sprawom specjalnym, dają możność w dłuższym okresie czasu przebieg w ogólnych zarysach cały cykl wiedzy. Natomiast prasa codzienna służyć może głównie gromadzeniu materjałów do tych kwintensencji. I tu należy rozróżniać prasę prowincjonalną, a prasę stołeczną. Pierwsza zlicza miejscowe siły społeczne, wydobywa je i zbiera, zapala ogniska miejscowej twórczości. Bada i stara się kierować życiem prowincji, które wszędzie posiada swoje odrębne właściwości. Druga winna być przewodnikiem i siewcą dążeń kulturalnych wszerz i wzdłuż całego kraju. Winna być rzeką wód czystych, do której zbiegałyby się wszystkie strumyki, osadziwszy po drodze naleciałości niepotrzebne.

Trzeba umieć czytać dzienniki, jak i książki. Trzeba sobie wprzód zadać trud poznania każdego pisma. Trzeba się zapoznać, co w każdym z nich godnego jest czytania, nie usypiając swojego krytycyzmu łudzącemi nagłówkami pism i różnych rubryk, które często zapowiadają co innego, niż się drukuje. Trzeba czytać krytycznie, w żadnej sprawie nie spuszczając z oczu argumentów ani pro, ani contra. Trzeba czytać pisma, służące różnym poglądom, aby mieć oświetlenie z obu stron, aby módz wyrobić sobie własny sąd — samodzielny a objektywny. Trzeba koncentrować lekturę nie na tanich czasopismach codziennych o brukowych wiadomościach, lecz na poważnych wydawnictwach perjodycznych, które opierają działalność publicystyczną na znajomości dziejów i praw niemi rządzących. Należy ciążyć ku tym wydawnictwom perjodycznym, które chcą stać wyżej ponad prywatę i partykularyzmy — których celem jest nie interes materialny jednostek, lecz służba publiczna.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *