W co warto dziś inwestować? Mieszkania, domy czy grunty?

Co się lepiej sprzedaje mieszkania, domy czy grunty? Komentarze ekspertów rynkowych

Mieszkania, domy czy grunty – w co obecnie inwestować? Zdaniem ekspertów od nieruchomości każdy z tych produktów ma swojego klienta. Można mówić o pewnych trendach, które dzisiaj występują. Duży popyt i dość niska podaż na działki budowlane sprawiają, że ich ceny nadal będą rosnąć. Nie zabraknie także klientów na mieszkania i domki jednorodzinne. Jaki z tego wniosek? Inwestycje w nieruchomości i grunty są opłacalne, gdyż występuje na nie niesłabnący popyt.

Ceny gruntów rolnych w Polsce wahają się od ponad 68 tysięcy złotych za hektar w województwie wielkopolskim, do 32 tysięcy złotych w podkarpackim. Średnia cena gruntu rolnego w naszym kraju wynosi obecnie 47 510 zł – podaje Główny Urząd Statystyczny. Do budowy domów czy osiedli wykorzystywane są z reguły ziemie klasy średniej (3b, 4), a także słabe (5 i 6 klasa). Jaka jest cena tych gruntów? To średnio kolejno 48 675 zł i 34 488 zł za hektar (mowa o gruntach rolnych) lecz ten sam hektar gruntu wpisany w MPZP jako grunt budowlany może mieć wartość 10-cio a nawet 20-sto krotnie wyższą  

Popyt na grunty nie będzie słabnąć

Marcin Kuryło – współwłaściciel i mentor w Horyzoncie Inwestycji podkreśla, że popyt na grunty nie będzie słabnąć. Tym bardziej, iż nadal jest ogromne zapotrzebowanie na realizowanie nowych inwestycji.

 – Na grunty trzeba patrzeć bardziej inwestycyjnie. Z punktu widzenia przedsiębiorcy mogą być nawet lepszą lokatą kapitału niż mieszkania czy domy. Grunty będą dawały i dają dużo większe stopy zwrotu w czasie – z racji tego, że ziemi nie przybędzie. Dziś przeznacza się do sprzedaży czy przekształca się jedynie ziemię słabszej klasowo, zazwyczaj jest to czwarta klasa, czasami trzecia. Wysokiej klasy ziemia nie jest przekształcana, ponieważ daje dobre plony i zaspokaja potrzeby żywieniowe ludzi. Oczywiście zdarzają się wyjątki, ale wynika to wówczas z bardzo dużej potrzeby społecznej – wyjaśnia Marcin Kuryło.

Ekspert dodaje, że biorąc pod uwagę domy, mieszkania i grunty – najlepiej zarabia się właśnie na ziemi. Aktywności zakupowe inwestorów i deweloperów, a także osób prywatnych na tym polu utrzymają się na wysokim poziomie.

Dom czy mieszkanie? W co inwestować?

Wolumen sprzedaży domów i mieszkań jest na porównywanym poziomie. Oznacza to, iż wybudowane nowe lokale znajdują kupców. Mimo informacji o rzekomych obniżkach, oferowanych przez deweloperów, ceny nieruchomości z rynku pierwotnego nie spadają.

 – Pomiędzy domami a mieszkaniami należałoby postawić znak równości. Mieszkania się sprzedają i będą się sprzedawały. Głównie z racji tego, że są mniejsze. Zazwyczaj największy popyt jest na te od 30 do 40 metrów kwadratowych, następnie od 70 do 80 i później już ponad 100 metrów kwadratowych. Niemniej jednak, obserwując przyrost procentowy, można powiedzieć, że to mieszkania sprzedają się lepiej, bo ich jest po prostu więcej, z uwagi na większą podaż. Z kolei patrząc przez pryzmat wzrostu sprzedaży to na pewno zdecydowanie większy wzrost obserwujemy w przypadku domów jednorodzinnych, zarówno w zabudowie jednorodzinnej, bliźniaczej czy też szeregowej – dodaje Marcin Kuryło.

Obserwowany jest także trend sprzedaży mieszkań w mieście na rzecz zakupu domów w dowolnej z w/w zabudów na obrzeżach miast. Dlaczego? Coraz więcej osób pracuje zdalnie bądź w trybie hybrydowym. W związku z tym wybierają okolice, które umożliwiają ucieczkę od miejskiego zgiełku.

Moda na domy za miastem

Coraz większy popyt na domy za miastem potwierdza także firma deweloperska RealCo, która ruszyła ze sprzedażą lokali w podwarszawskich Michałowicach. Miejscowość jest zlokalizowana zaledwie 2,5 kilometra od granic stolicy.

Moda na domy za miastem

Coraz większy popyt na domy za miastem potwierdza także firma deweloperska RealCo, która ruszyła ze sprzedażą lokali w podwarszawskich Michałowicach. Miejscowość jest zlokalizowana zaledwie 2,5 kilometra od granic stolicy.

 – Mieszkańcy coraz chętniej migrują z miast na przedmieścia. Wybierają okolice Warszawy, Krakowa, Poznania czy Łodzi. Wszędzie tam, gdzie w dużym mieście można znaleźć pracę, a jednocześnie cieszyć się ciszą w spokojnej okolicy. Potencjalni właściciele pytają o prywatne ogródki i poszukują takich o powierzchni nawet do 500 metrów kwadratowych. Najchętniej wybierane powierzchnie mieszkalne to od 140 do 150 metrów kwadratowych. Konsumenci cenią sobie także nowoczesne rozwiązania, jak ogrzewanie podłogowe, przygotowanie domu do łatwego montażu instalacji fotowoltaiki i klimatyzacji. Mocno w trendzie są wszelkie energooszczędne i ekologiczne rozwiązania. Przykładem może być energooszczędna wentylacja mechaniczna czy gniazdo z możliwością ładowania samochodu elektrycznego – Martyna Budziszewska, specjalista ds. sprzedaży w RealCo. Eksperci zgodnie potwierdzają, że popyt na ziemię, domy i mieszkania utrzyma się bądź będzie wzrastał – nawet gdy ich ceny nadal będą rosnąć.

Warto wiedzieć

Od czasów, kiedy życie poczęło się wielce różniczkować, czytanie książek nie wystarcza. Książki podają czystą wiedzę z najrozmaitszych dziedzin, wiedzę nieraz kryształowo czystą, ale oderwaną od życia. Książki karmią również poezją, w niej opisy czynów bohaterskich uszlachetniają serca, ale mało informują o szarej rzeczywistości życia. Do działania potrzebna jest znajomość chwili bieżącej, orientacja, pulsy życia w miejscowych warunkach. Na każdym stanowisku można przyłożyć i swoją cegiełkę, można wpływać na całość, byle znać swe obowiązki względem społeczeństwa i chcieć im służyć. Tym pośrednikiem między wiedzą a życiem, między ideałem a rzeczywistością, jest publicystyka. Jest ona historją teraźniejszości, oświetlającą zagadnienia, które czekają dopiero na rozwiązanie. Jest ogniwem, która łączy prawdę wiedzy z zagadnieniami chwili bieżącej. Jest literaturą, która tyczy się potrzeb życia w danym czasie i danym miejscu. Ona komunikuje ostatnie wyniki z różnych dziedzin wiedzy czystej w zastosowaniu do bieżących potrzeb ludzkich. Ona czyni człowieka wrażliwym na niedolę swego społeczeństwa i zapala do żywota czynnego na jego korzyść. Ona, komunikując, co się dzieje na świecie całym, chroni nas od zaściankowości. Ona, zaznajamiając nas z biegiem myśli wszechświatowej, wywołuje w umysłach naszych szereg zagadnień. Ona uwalnia nas od potrzeby czytania wszystkich książek, których corocznie ukazuje się na świecie po kilkaset tysięcy, a których przeczytać na rok gruntownie nie można po nad kilkanaście. To są strony dodatnie prasy periodycznej.

Ale ma publicystyka i niejedną stronę ujemną. Wiadomości, dostarczane przez wiele dzienników, są dorywcze i powierzchowne: ani rozszerzają, ani pogłębiają wiedzy. Wiele nowinek, opisywanych drobiazgowo, niema żadnego ogólniejszego znaczenia, nie służy żadnemu rozumnemu celowi. Wiele sensacyjnych zajść i wypadków, zostawiających jedynie czczość w głowie i pustkę w sercu. W pogoni za kalejdoskopowym potokiem plotek wiele balastu, który ze szkodą obciąża umysł Dużo zabawy i płytkiego śmiechu, co w rezultacie szerzy bezmyślność, przytępia zmysł artystyczny. Nie jeden organ redagowany jest tendencyjnie, będąc na służbie tej lub innej partji. Nieraz nowość pomieszana z postępem bez oświetlenia krytycznego jądra rzeczy. I jedno pismo stara się prześcignąć drugie w pomysłach, licząc na gorsze instynkty. I wielu staje się igraszką okoliczności, bo są prowadzeni na pasku danego dziennika. Bo wielu ślepo hołduje zasadzie: nie różnić się od innych — i bezkrytycznie prenumeruje to, co ich znajomi i krewni. I tworzy się specjalny typ nałogowych czytelników pism periodycznych, co nie uznają jednocześnie lektury książek. Jest to pewnego rodzaju osłona dla duchowego lenistwa. Traci na tym wykształcenie gruntowne i myśl samodzielna. To też wielu uczonych powstaje na dziennikarstwo — śród nich ostro wystąpił w ostatnich czasach przeciw prasie perjodycznej F. Brunetiere, członek Akademji paryskiej.

Trzeba przede wszystkiem rozróżniać wartość miesięczników i tygodników, a pism codziennych. Pierwsze, a w części drugie, są streszczeniem i kwintensencją tego, co zawierają pisma codzienne. Lektura ich nie da wprawdzie technicznego posiadania poszczególnych gałęzi umiejętności, ale da ogólną znajomość podstaw. Te, które nie służą sprawom specjalnym, dają możność w dłuższym okresie czasu przebieg w ogólnych zarysach cały cykl wiedzy. Natomiast prasa codzienna służyć może głównie gromadzeniu materjałów do tych kwintensencji. I tu należy rozróżniać prasę prowincjonalną, a prasę stołeczną. Pierwsza zlicza miejscowe siły społeczne, wydobywa je i zbiera, zapala ogniska miejscowej twórczości. Bada i stara się kierować życiem prowincji, które wszędzie posiada swoje odrębne właściwości. Druga winna być przewodnikiem i siewcą dążeń kulturalnych wszerz i wzdłuż całego kraju. Winna być rzeką wód czystych, do której zbiegałyby się wszystkie strumyki, osadziwszy po drodze naleciałości niepotrzebne.

Trzeba umieć czytać dzienniki, jak i książki. Trzeba sobie wprzód zadać trud poznania każdego pisma. Trzeba się zapoznać, co w każdym z nich godnego jest czytania, nie usypiając swojego krytycyzmu łudzącemi nagłówkami pism i różnych rubryk, które często zapowiadają co innego, niż się drukuje. Trzeba czytać krytycznie, w żadnej sprawie nie spuszczając z oczu argumentów ani pro, ani contra. Trzeba czytać pisma, służące różnym poglądom, aby mieć oświetlenie z obu stron, aby módz wyrobić sobie własny sąd — samodzielny a objektywny. Trzeba koncentrować lekturę nie na tanich czasopismach codziennych o brukowych wiadomościach, lecz na poważnych wydawnictwach perjodycznych, które opierają działalność publicystyczną na znajomości dziejów i praw niemi rządzących. Należy ciążyć ku tym wydawnictwom perjodycznym, które chcą stać wyżej ponad prywatę i partykularyzmy — których celem jest nie interes materialny jednostek, lecz służba publiczna.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *