Ogłoszenie upadłości dłużka to dopiero początek drogi do oddłużenia. Upadły musi przejść przez cały proces postępowania upadłościowego, który jest realizowany przez syndyka. To właśnie syndyk ma bezpośredni wpływ na przebieg postępowania upadłościowego i to od niego w znacznej mierze zależy, jak długo będzie prowadzone postępowanie upadłościowe oraz czy zostanie osiągnięty cel postępowania. W przypadku osób fizycznych nieprowadzących działalności gospodarczej tym celem jest zaspokojenie roszczeń wierzycieli w jak najwyższym stopniu oraz umożliwienie umorzenia zobowiązań niewykonanych w postępowaniu upadłościowym.
Syndyk podejmuje czynności w ramach kompetencji, jakie przyznają mu przepisy prawa upadłościowego. Działania syndyka skupią się na ustaleniu składników majątku upadłego, objęciu zarządem majątku upadłego, a następnie na likwidacji tego majątku. W toku postępowania dokonywane są także zgłoszenia wierzytelności, pozyskiwane są informacje o upadłym, a w dalszej kolejności przygotowany jest plan podziału kwot uzyskanych ze sprzedaży składników masy upadłości oraz plan spłaty wierzycieli.
Obowiązkiem upadłego jest wskazanie i wydanie całego swojego majątku syndykowi. Ponieważ postępowanie upadłościowe jest postępowaniem dobrowolnym i najczęściej wszczynanym na wniosek samego dłużnika (legitymację do złożenia wniosku o ogłoszenie upadłości ma również wierzyciel) współpraca z syndykiem w tym zakresie leży w interesie upadłego.
Po ogłoszeniu upadłości syndyk nawiązuje kontakt z upadłym. Z obserwacji przeprowadzonych postępowań upadłościowych wynika, że właśnie spotkanie z syndykiem jest tym etapem postępowania, które budzi największe obawy upadłych i rodzi wiele pytań. Czy syndyk wejdzie do domu Upadłego bez zapowiedzi, skonfiskuje majątek, pozbawi go dachu nad głową?
To tylko część artykułu, który pochodzi ze strony kancelarii doradcy od restrukturyzacji i upadłości https://lewandowskikancelaria.pl/ zajmującej się restrukturyzacją oraz prawem upadłościowym.
Pełna treść artykułu dostępna jest na stronie kancelarii https://lewandowskikancelaria.pl/czy-syndyk-moze-wejsc-od-domu/
Syndyk masy upadłości https://lewandowskikancelaria.pl/sprzedaz/
Najszybciej newsy trafią do Internetu. Zmiany w stanie prawnym lub projekty, które mają szansę wejść w życie, branżowe nowinki, informacje o nowych technologiach, produktach – portale internetowe są miejscem, gdzie na nie trafimy. Tak jak w przypadku niebranżowych mediów internetowych, mamy zagwarantowaną szybkość dostarczania informacji. Poszerzanie swojej wiedzy poprzez lekturę branżowej prasy, książek i stron internetowych wydaje się być oczywistą ścieżką samodzielnego rozwoju swojego życia zawodowego.
W zależności od naszych potrzeb, nastawienia, upodobań itp. warto sięgać po autorów, których styl pisania, charakter ujmowania tematu nam się podobają i po prostu do nas przemawia. Nie ma potrzeby zmuszać się do czytania czegoś, co nam się zwyczajnie nie podoba. Wszak lektura ma nam sprawiać satysfakcję i przyjemność, a nie tylko dostarczać wiedzy.
Słowo pisane to nieoceniony sposób na rozpowszechnianie informacji. Pamięć ludzka jest ulotna, o czym często przekonujemy się aż za dobrze. Dzięki lekturze zyskujemy dostęp do informacji, do których możemy się praktycznie w każdej chwili odwołać i potraktować je jako swoisty pewnik, także w sytuacjach spornych czy przy wyjaśnianiu nieścisłości. Tego komfortu nie mamy w przypadku sięgania po informacje przekazane drogą ustną, które są uważane za mniej wiarygodne. Większe zaufanie do zanotowanych informacji kosztem tych powiedzianych i usłyszanych to efekt uboczny rewolucji Gutenberga.
Czytanie jest czynnością angażującą nasz mózg – można to tak w skrócie ująć, bez wchodzenia nadmiernie w medyczne szczegóły. „Muszę przemyśleć to co przeczytałem/przeczytałam” – często w ten sposób podsumowujemy lekturę (chyba, że była ona dla nas bardzo nieangażująca na poziomie intelektualnym, emocjonalnym, nie dostarczyła nam żadnych nowych informacji itp.). Dzięki czytaniu wpadniemy na nowe pomysły, kreatywne sposoby rozwiązania problemów, nowe ujęcia starego i dobrze znanego tematu. Opisany przez autora case study może stać się inspiracją do wykorzystania przez analogię pewnych rozwiązań w nowym kontekście. Osobną kwestię, choć wartą wspomnienia, stanowią teksty, które nie są inspiracją w sensie zawodowych, a przede wszystkim w zakresie samorozwoju. Z doświadczenia mogę napisać, że świetnie w tej kwestii sprawdzają się biografie znanych ludzi, których osiągnięcia lub ścieżka życia z jakiegoś powodu budzą nasz podziw czy po prostu zainteresowanie. Recepty na sukces od A do Z na skalę Billa Gatesa w takiej biografii raczej znajdziemy (zresztą wtedy cena takiej książki była inna), ale coś, co może pchnąć nasze myślenie o swojej działalności, zachęcić do odejścia z pracy na etacie i założenia własnej firmy, przemodelowania swojej oferty, wpłynięcia na sposób komunikowania się z klientami itp. Możliwości jest tu naprawdę sporo i warto je wykorzystać. Funkcję inspiracji może pełnić biografia nie tylko kogoś z naszej branży, do tego celu potrafią się też nadawać nieźle życiorysy artystów, którzy zazwyczaj w życiu nie mieli lekko.